Jestem w delegacji jako reżyser i dyrektor Teatru Muzycznego w Gdyni. Mam w „tym temacie” najwięcej do powiedzenia. Jest z nami również moja była „żona” z Cannes, czyli Wojtek Korzeniowski, ale teraz z zupełnie innego klucza.
Powitanie, konferencje, spotkania, omawianie warunków przyjazdu teatru na Florydę. Tymczasem wszystko się sypie ze względu na to, że agencja William Morris nie chce dać licencji na granie naszego spektaklu w USA. Planują remake z Chaimem Topolem w roli Tewje, na Broadwayu.
Rodzą się naiwne pomysły, że zamiast Skrzypka można by przy pomocy jednego z braci Grocholskich, który był naszym tłumaczem, założyć tam sklep z gdańską biżuterią bursztynową. Okazało się, że są już trzy. I nie mogą nic sprzedać.
Grocholski chodzi z nami wszędzie z córką, piękną dziewczyną, która biła na głowę naszą lokalną miss Ziemi Gdańskiej, mimo że ta zasiadała do śniadania, obiadu i kolacji przepasana szarfą z napisem „Miss”.
Tymczasem w Miami (…)